wtorek, 6 maja 2014

Co ma grejpfrut do Mauritiusa?

5 skojarzeń, czyli Mauritius w pigułce



1.       Sega

Z jednej strony jest to rodzaj muzyki, a z drugiej, nazwa narodowego tańca Mauritiusa i Reunionu. Warto wspomnieć, że Sega wywodzi się z tańców afrykańskich niewolników przywiezionych w tamte rejony w XVIII wieku. Znalazłam ciekawą informację, że tańce i teksty śpiewane w języku kreolskim mają charakter erotycznego przekomarzania się. Kobieta rozpoczyna taniec, trzymając kolorową, rozkloszowaną spódnicę. W coraz śmielszych ruchach pokazuję nogę i jest to zaproszenie dla mężczyzny do wspólnego tańca. Taniec ma charakter nieśmiałych zalotów, które stają się bardziej widoczne. Podobno najlepiej odwiedzić region Riviere Noire, gdzie na plaży można spotkać młodych ludzi tańczących Segę.





2.       Piękne plaże

Mauritius zawsze kojarzył mi się z lazurem oceanu i pięknymi plażami. To, co jednak zobaczyłam na miejscu, całkowicie zawróciło mi w głowie. Mogłam godzinami siedzieć na plaży i wpatrywać się w promienie słońca odbijające się w tafli wody. Tworzył się przez to niesamowity klimat, o którym trudno zapomnieć. W szczególności polecam plaże Grand Baie, Flic en Flac oraz najpiękniejsze moim zdaniem miejsce, czyli Îlot Gabriel. 





3.       Ogród Botaniczny Pamplemousse

To miejsce mieliśmy okazję zobaczyć podczas rajdu w kabrioletach po wyspie. Byliśmy podzieleni na drużyny, dostaliśmy mapy i każda grupa musiała dotrzeć do wyznaczonych punktów. Nie obyło się bez przygód, bo to właśnie na Mauritiusie przeżyłam  pierwszą stłuczkę samochodową. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a teraz mamy przynajmniej co wspominać.
Sama nazwa ogrodu pochodzi od francuskiej nazwy grejpfruta, czyli pamplemousse, którego drzewa rosną w dystrykcie o tej samej nazwie ( Mauritius jest podzielony na 9 dystryktów). Warto zaznaczyć, że ogród słynie z olbrzymich lilii wodnych, a ponadto jest to najstarszy ogród botaniczny na południowej półkuli. Łatwo się tam dostać, bo miasteczko znajduje się około 11 km od stolicy wyspy.




4.       Escale Créole

Nazwa pięknie brzmi, prawda? Jest to nic innego jak urocza restauracyjka ukryta w tropikalnym ogrodzie  z typową kuchnią kreolską. Prowadzi ją matka z córką, które potrafią wyczarować niesamowite dania typowe dla Mauritiusa. Skarbnica smaków, tradycji i niesamowitej atmosfery. Restauracja znajduje się w miejscowości Moka, w centralnej części wyspy. Zdecydowanie warto odwiedzić!




5.       Niesamowita fauna


Uczucia, które towarzyszyło mi w momencie, kiedy zobaczyłam wieloryba na wolności ,nie da się opisać. To był jeden z najpiękniejszych momentów podczas mojego pobytu na tej niesamowitej wyspie. Muszę wspomnieć jeszcze o pływaniu z delfinami, które odbyło się w okolicach Black River. Moje wyobrażenia na temat obcowania z tymi stworzeniami nieco odbiegały od rzeczywistości. Myślałam, że dane mi będzie uwiesić się na nich i razem sunąć pod wodą. Okazało się jednak, że jest to surowo zabronione. Takie rzeczy mają miejsce tylko z nieuczciwymi firmami bez certyfikatów i w różnych parkach rozrywki. Dla dobra delfinów, trzeba unikać ich dotykania. Pływanie z nimi sprawia jednak tyle radości, że wynagradza ona wszystko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz