Wracałam na Fuerteventurę jak do domu. Wsiadając do samolotu
nie miałam poczucia, że jadę w nieznane, a wręcz przeciwnie. Wyspa, która za
każdym razem zachwyca mnie swoim klimatem, luzem, uśmiechem ludzi. Ważniejsze
jest być niż mieć, co łatwo zauważyć od samego początku. Nie ma korków, więc
automatycznie odpada jeden stresogenny czynnik. Dzikie plaże, ocean
zachwycający swoimi kolorami, piękne wydmy o wschodzie, surferski luz. Widok
ludzi w japonkach i szortach nie dziwi tak jak widok kogoś w garniturze. Wyspa,
która przyciąga coraz więcej turystów spragnionych plaż z pięknym piaskiem i
przyjemnego klimatu. Wystarczy jednak tylko wyjść poza hotel by poznać
prawdziwą i żyjącą swoim życiem Fuerteventurę.
Zostawiam Was z kilkoma obrazkami z ostatnich miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz